Cały odcinek obejrzysz bez opłat w >PLAYER.PL
Ewa rozmawia na czacie z Igorem i Julką. Z ulgą przyjmuje wiadomość, że Elżbieta dochodzi już do siebie. Po powrocie z joggingu, Arek na moment dołącza się do rozmowy. Po jego odejściu Igor ze zdumieniem pyta mamę, co takiego się stało, że Arek zaczął biegać. Żartuje, że powinna na niego uważać, bo być może w jego życiu pojawiła się jakaś kobieta, na przykład nowa koleżanka w pracy. Ewa z humorem przyznaje, że mąż ma nową szefową. Adamski przypomina przełożonej, że to on jest lekarzem prowadzącym pana Antoniego i powinien mieć możliwość wyrażenia swojego zdania - według niego pacjent nie nadaje się do przeszczepu. Kleczewska twardo obstaje jednak przy swoim i jasno daje Adamskiemu do zrozumienia, że to ona jest od podejmowania decyzji. Ostrowski znowu staje po jej stronie, co nie uchodzi uwadze pani ordynator.
Kolenda wypytuje Arka, jak pracuje mu się z nową ordynator, za którą nie przepadają pacjenci oraz personel szpitala. Ostrowski reaguje bardzo emocjonalnie - stwierdza, że wybitny specjalista niekoniecznie musi być sympatyczny. Zapewnia, że taka jest Kleczewska, a on nie lubi, kiedy utrudnia się pracę świetnym lekarzom. Kolenda czuje, że nie chodzi tylko o to… Jakiś czas później pan Antoni znowu dostaje zapaści. Pomimo wszczęcia natychmiastowej reanimacji, pacjent umiera. Przygnębiona Kleczewska wyznaje Arkowi, że nigdy nie mogła się pogodzić ze śmiercią swoich pacjentów, dlatego zawsze starała się unikać rozmów i zbytniego zbliżania do nich. Przyznaje, że w przypadku Antoniego złamała tę zasadę i naprawdę go polubiła, nawet jeśli on nie odwzajemniał tego. Ostrowski pociesza ją, że choć teraz się nie udało, uratują jeszcze niejednego pacjenta…
Krzysztof jest przekonany, że syn zakochał się w koleżance z zajęć teatralnych i dlatego tak chętnie tam chodzi. Radzi mu, żeby powiedział Monice co do niej czuje. Kiedy Przemek pojawia się w szkole, polonistka z pretensją pyta, dlaczego nie powiedział ojcu, że na kółku teatralnym został z własnej woli. Chłopak szczerze wyznaje, że nie chodzi na kółko z miłości do teatru, ale wyłącznie z jej powodu. Pani Dagmara, zaskoczona i poruszona słowami ucznia, karci go za nie. Jednak widać, że choć zareagowała surowo, tak naprawdę rozczuliło ją to wyznanie. Monika zdradza Przemkowi, że ich polonistka jest w separacji z mężem. Kiedy Dagmara oznajmia koniec próby, Przemek, nie zważając na czekającą na niego Monikę, podchodzi do niej i prosi, żeby przećwiczyła z nim scenę. Dagmara zgadza się z nim zostać. Podczas próby polonistka zniechęcona bezbarwną grą Przemka zachęca go, żeby poszedł za instynktem. Chłopak bierze sobie jej słowa do serca i podczas próby sceny miłosnej, chwyta ją w ramiona i namiętnie całuje. Dagmara szybko wyswobadza się z jego objęć i karcąco, lecz bez złości, upomina go… Gwiazda wypytuje Smolnego, jak sprawuje się jego żona. Wyznaje, że Marcelina wraca teraz do domu późno i jest zadowolona ze swojej pracy, co i jemu odpowiada, bo ma więcej czasu na załatwianie własnych interesów. Prosi Smolnego, żeby jak najdłużej zatrzymał Marcelinę u siebie. Obiecuje, że wynagrodzi mu to i dofinansuje gazetę. Krzysztof udziela Tymonowi reprymendy, za spoufalanie się z żoną właściciela gazety. Przyjaciel przypomina Smolnemu, że sam kazał mu zaopiekować się Gwiazdową. Zapewnia, że jest profesjonalistą i wie, gdzie są granice… Bruno budzi się w obskurnej piwnicy. Widok Seby przypomina mu, że został porwany. Zrywa się z łóżka i biegnie do drzwi, lecz te są zamknięte. Zaczyna się z nimi szarpać, po czym przenosi swoją agresję na Sebę. Szybko unieszkodliwiony, błaga go, żeby przyniósł mu działkę. Kiedy jakiś czas później zjawia się Hebel, Bruno szyderczo stwierdza, że wygrał i może być z siebie zadowolony. W ataku furii pluje Ryszardowi w twarz. Ojciec Malwiny pozostaje jednak niewzruszony i choć Sebę świerzbią już ręce, powstrzymuje go przed interwencją. Bruno spędza cały dzień majacząc na pryczy w swoim „więzieniu”. Ma omamy, w których widzi ukochaną w zaawansowanej ciąży. Malwina oznajmia mu, że ułożyła sobie życie i przypomina, że to on ją opuścił. Poruszony tą wizją Bruno zaczyna krzyczeć i rzucać się po swojej pryczy. Gdy się budzi i spostrzega przy sobie Malwinę, oddycha z ulgą. Opowiada jej sen, w którym widział swoją przyszłość. Dziewczyna tłumaczy mu, że nie musi ona być tak czarna, o ile oczywiście zrozumie, że wyleczenie się z nałogu jest jego jedyną szansą. Oznajmia, że tata czeka na niego na zewnątrz, żeby zabrać go na odwyk. Bruno błaga ją, żeby obiecała mu, że go nie opuści. Malwina uświadamia chłopakowi, że nie może tego zrobić, tak jak on nie może obiecać, że przestanie brać. Bruno wychodzi do czekającego na niego przy aucie Ryszarda. Dziękuje mu za wszystko, ale nie chce, żeby ten odwoził go na odwyk. Oznajmia, że musi sam to załatwić i zapewnia, że tym razem sobie poradzi...