Anna Guzik: "Miałam mącić w życiu innych!"

Anna Guzik: "Miałam mącić w życiu innych!"
Anna Guzik: "Miałam mącić w życiu innych!"
Przeczytaj wywiad z Anną Guzik, odtwórczynią roli Żanety w serialu "Na Wspólnej". Aktorka opowiedziała nam o zmianach, jakie zajdą w życiu jej bohaterki i o nowym mężczyźnie, który niedawno pojawił się w jej życiu.

"Na Wspólnej" gości w polskich domach od 9 lat. Jak, przez lata swojej obecności w serialu, zmieniła się Żaneta?Żaneta pojawiła się w trzecim roku istnienia serialu "Na Wspólnej". Przez ten czas przeszła ogromną przemianę – wizerunkową i duchową. Myślę, że na początku były plany, aby moja bohaterka wprowadziła zamieszanie w życiu rodziny Ziębów. I tak też się stało. Zakochana po uszy w Grzegorzu Ziębie była w stanie zrobić wszystko, żeby go zdobyć. Wyrzucana drzwiami wracała oknem (śmiech) W końcu zdobyła jego serce, urodziła mu córeczkę i... złagodniała. To znaczy uważam, że Żaneta nadal jest dosyć buńczucznym charakterem, ale życie zdążyło jej już przytrzeć nosa, przeżyła kilka dramatów i wyraźnie się uspokoiła. Zmienił się także jej styl…Tak… Na początku był bardzo krzykliwy – krótkie spódniczki, kolorowe bluzki z dekoltem po pępek, buty na wysokim koturnie. No ale wtedy walczyła o swojego mężczyznę, a jak wiadomo w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone... (śmiech). Kiedy została matką nieco "zmamusiała"- spódnice zaczęły być dłuższe, kolory bardziej stonowane. Teraz jej styl określiłabym jako bardziej sportowy - dżinsy zamiast spódnic, t-shirty, legginsy, tuniki. Odpowiada mi ta przemiana, bo garderoba Żanety jest obecnie bardzo wygodna (śmiech).Co ją czeka w Nowym Roku?Ogromne zmiany! W życiu prywatnym, ale również zawodowym. Żanetę i jej przyjaciółkę Ewę spotka ogromny pech i będą musiały zacząć na nowo budować swoją pozycję zawodową. Zaczynanie wszystkiego od początku po raz kolejny będzie trudnym przejściem dla obydwu pań, ale na szczęście, dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół wyjdą z tej sytuacji obronna ręką. Zmiany czekają Żanetę chyba nie tylko w życiu zawodowym?Na drodze Żanety przez zupełny przypadek pojawił się instruktor nauki jazdy Wojciech Szulc, grany przez Wojciecha Błacha. Ich znajomość zaczęła się niefortunnie - od opryskania Żanety wodą z kałuży... Żaneta tak łatwo nie wybacza, więc Wojtek będzie się musiał sporo natrudzić żeby przezwyciężyć niechęć do jego osoby. Początki tej znajomości nie były łatwe, czy ich związek będzie pełen burz?Zarówno Wojtek jak i Żaneta należą do bardzo wybuchowych charakterów, więc w ich relacji nie ma miejsca na nudę. Jak to mówią - trafiła kosa na kamień. Nieustannie pojawiają się między nimi jakieś niedopowiedzenia, kwestie sporne, zazdrość, nieufność i czasami zwyczajny brak zrozumienia intencji drugiej strony. Nie będzie to łatwy związek. Żaneta jest kobieta "po przejściach", z tajemnicą dotyczącą Grzegorza, której nie może przecież zdradzić. Wojtek z kolei jest typowym "starym kawalerem", od lat żyje samotnie i ma już swoje przyzwyczajenia i nawyki. Będą oboje musieli włożyć sporo pracy w tę relację. Czy jest jakaś wymarzona dla Pani sytuacja, w której scenarzyści mogliby postawić Żanetę?Cieszę się, że w życiu Żanety pojawił się interesujący mężczyzna i że nie jest to łatwy związek - wszelkiego rodzaju trudności, konflikty, napięcia i stresy są wdzięcznym tematem do grania. Szczęście i stagnacja są dosyć nudne, na ekranie oczywiście, nie w życiu. Natomiast sytuacje wszelkich życiowych zawirowań są zawsze bardzo ciekawym materiałem aktorskim. Scenariusz serialu to poza losami głównych bohaterów, wątki, postaci poboczne. Który z nich lubi Pani najbardziej?Bardzo lubię grać z moimi serialowymi rodzicami i bratem. Mój rodzinny dom, bo z domu Żaneta ma nazwisko Kopeć, nazywamy pieszczotliwie "Kopciolandią" – albo my jedziemy do nich, albo „Kopciolandia” przyjeżdża do nas. Jest to wątek mający duży potencjał komediowy. Nadopiekuńcza, trochę wścibska matka Helena, chcąca za wszelka cenę wyswatać córkę z odpowiednim kawalerem, ze wsi oczywiście. Tata - pantoflarz. Małomówny brat Staszek o gołębim sercu i mocnej pięści. To galeria postaci, które nadają lekkości bardziej dramatycznym wątkom. Żaneta spotka w „Kopciolandii” swojego kolegę z lat szkolnych Marcina Zielaka, w którym odrodzi się uczucie do niej i będzie o nią walczył w bardzo specyficzny sposób...(śmiech) Z niecierpliwością czekam na emisję tych odcinków.Przyciągać uwagę widzów przez dziewięć lat to prawdziwy sukces! W czym tkwi siła "Na Wspólnej"?Wydaje mi się, że duże znaczenie dla popularności serialu ma duży przekrój wiekowy widzów. Oglądają nas nastolatki i ludzie dojrzali. Dzieje się tak ze względu na różnorodną tematykę wątków prezentowanych w „Na Wspólnej”. Widzowie dorastali z naszymi bohaterami - Asia Jabłczyńska, Kazio Mazur, Kuba Wesołowski, to są postaci, które zaczynały tutaj grać mając 17 lat, a dzisiaj są już dorosłymi ludźmi. Perypetie tych bohaterów zmieniały się wraz ze zmianami, jakie następowały w życiu młodych widzów. Dotyczy to oczywiście wszystkich postaci "Na Wspólnej". Myślę, że na sukces serialu składa się wiele rzeczy - dobry scenariusz i reżyseria, sprawna produkcja, dobrze dobrani aktorzy i radość, z którą tworzymy ten serial, a która z pewnością przenosi się poza ekran.Koniec starego roku i początek nowego to zawsze czas podsumowań i życzeń. Czego życzyłaby sobie Pani na 2012 rok?Życzyłabym sobie inspirującej i efektywnej pracy, wspaniałych wakacji, szczęścia i zdrowia dla siebie i moich bliskich i realizacji planów, które mam w głowie.A jakie plany ma Pani na 2012 rok?Zawodowo - oprócz serialu "Na Wspólnej" będą to głównie realizacje teatralne. Jeśli oczywiście nic się nie zmieni- w lutym premiera spektaklu „Monsters” w warszawskim Teatrze Rampa na Targówku. Będą to songi i monologi morderczyń, bardzo ciekawy projekt. Z kolei w marcu w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej prapremiera tekstu Ingmara Villquista, w jego reżyserii, „Miłość w Koenigshutte”. Jest to scenariusz filmowy, przerobiony na teatralny poruszający problem budzenia się poczucia narodowości górnośląskiej w latach 1945-1947. Jest to bardzo trudny i wymagający tekst. Początek roku zapowiada się zatem bardzo pracowicie. A później zamierzam grać moje ukochane spektakle - ”Singielkę”, „Wydmuszkę”, „Królową piękności...”, „Taką fajną dziewczynę jak ty”, „Hotel Nowy Świat”, „Antoine'a”... jest tego sporo.

Autor: Rozmawiała Sylwia Strocka, TVN Media

podziel się:

Pozostałe wiadomości