I wyjechać do Hollywood...
ale po kolei:)
Niech cały świat nas zobaczy!
Podsumowanie:
To były intensywne trzy miesiące oblany egzamin - i miejcie świadomość poległam na śpiewaniu!!!!
Ja! Na śpiewie! Przecież akurat to był mój najmocniejszy atrybut!( oprócz wiadomo urody:))))
A tu tak d...a. Nie wiem chyba nerwy, nerwy - mimo iż ćwiczyłam oddech, samoświadomość ciała, kosmos, walka z emocjami- nic d.... głos gdzieś się schował, i By, By "arivederci" kariera! Miałam się poddać ale nie - za rok znowu walczę i tym razem się dostanę! Nie ma lekko - nie ma zmiłuj.
Ufff - musiałam to z siebie wyrzucić. A później co?
A później wakacje - czyli trochę sobie odpoczęłam. A teraz.
A teraz twarda rzeczywistość. Życie, ja i moje marzenia na ...fototapecie...
marzenie...
Szczerze to staram się - ale jakoś chyba tu nie pasuję.... Ja księgową? No nic zobaczymy.
W sumie miało być łatwiej w tym "dużym" życiu.