Pochodzi z Marek, ma 18 lat. Wzrost 170 cm, waga 50 kg. Wymiary: 81 – 57 – 85 cm.
Czego oczekujesz po programie? Czy wiążesz swoja przyszłość z modelingiem?
Jak najbardziej. Jestem tak próżna, że poza muzyką tylko to mogłabym robić.
Jak na Twój udział w "Top Model" zareagowała Twoja rodzina i przyjaciele?
Wszyscy bardzo się cieszyli i mnie wspierali, jedynym minusem była rozłąka z bliskimi.
Czy oglądałaś poprzednią edycję "Top Model"? Jeżeli tak, jakie były Twoje wyobrażenia na temat programu?
Obejrzałam z ciekawości parę odcinków, a na planie przekonałam się, jak to wszystko naprawdę wygląda. Godziny czekania na dosłownie wszystko mnie przeraziły. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że nagrywanie jednego odcinka trwa tak długo.
Po wszystkich castingach wyłoniono trzynastkę, która zamieszkała w domu modelek. Jak wyglądają Wasze relacje?
Przygoda, którą przeżyłyśmy sprawiła, że bardzo się zżyłyśmy. Jeśli chodzi o rywalizację, to nic takiego nie było, bo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby. Wolimy dobrze się razem bawić, nawiedzając razem warszawskie kluby. Dziewczyny, z którymi zaprzyjaźniłam się najbardziej, to zdecydowanie Vera i Honorata. Jestem pewna, że to początek wieloletniej przyjaźni.
Czy oprócz modelingu masz inne pasje, zainteresowania?
Oczywiście. Nie sposób wszystkich zliczyć. Moja pierwsza miłość to “Mięśnie”, projekt aktorsko-muzyczny, w którym gram na gitarze razem z moim chłopakiem Radkiem Rutkowskim. Muzyka zawsze była dla mnie na pierwszym miejscu, więc możliwość uprawiania jej w tak doborowym towarzystwie jest niezłym spełnieniem. Właśnie kończymy płytę, więc już niedługo będzie można usłyszeć efekty.
Oprócz tego jest jeszcze wspomniana przeze mnie w programie oneironautyka. Jestem strasznym śpiochem, a to doskonałe połączenie przyjemności, jaką jest sen i samodoskonalenia się, gdy dany sen jest świadomy. Mogłabym opowiadać o tym długo, ale odsyłam do fachowych lektur.
Od jakiegoś czasu zajmuje się również fotografią. Doskonale czuję się po obu stronach obiektywu, z tym że moje zdjęcia traktują raczej o ulicznym wrzasku i osobistych perypetiach. Do worka mogę również dorzucić miłość do języków obcych.
Udział w reality show wiąże się z obecnością kamer, rywalizacją i stresem. Jak sobie z tym radzisz?
Na początku przeszkadzała mi obecność kamer, ciężko było się skupić na pracy. Nikt z nas nie jest przygotowany na codzienność typu “Big Brother”. W grupie trzynastu zaciętych dziewczyn marzących o wygranej emocje biorą górę, gdy na każde potknięcie czeka kamera. Po niedługim czasie stała się ona elementem codzienności. Nauczyłyśmy się do niej śmiać i płakać. Co do stresu, to wydaje mi się, że występuje on zawsze, kiedy chcemy wypaść dobrze, zwłaszcza gdy ogląda nas cała Polska. Jeśli chodzi zaś o rywalizację, to jest ona formułą tego programu i naturalnym jest, że walczyłyśmy o swoje.
Co sprawiło, że zdecydowałaś się na udział w programie?
Przede wszystkim chciałam się sprawdzić. Byłam ciekawa, co na mój temat może powiedzieć grono specjalistów. Lubię to uczucie, gdy wiem, że wyglądam dobrze, a inni na mnie patrzą. Nie wiem tylko, czy jest to podstawą do bycia modelką. Ten program wiele mi wyjaśnił.
Panuje powszechnie pogląd, że modelki są bardzo pewne siebie, nie mają żadnych kompleksów i dzięki temu z łatwością pozują przed obiektywem. Jakie były Twoje początki?
Nikt z nas nie jest wolny od kompleksów. Mimo wszystko sposobem jest chyba kochać siebie lub przynajmniej się lubić. Ten program nauczył mnie, że ciało modelki jest narzędziem pracy. Na wybiegu staram się nie podchodzić do siebie zbyt osobiście, kreuję postać, którą ludzie chcą zobaczyć.
Jak utrzymujesz formę?
Codziennie jeżdżę na ostrym kole, ten typ roweru dobrze formuje pośladki. Oprócz tego często pływam i wypoczywam w saunie.
Modeling wiąże się z ciągłymi castingami. Jak radzisz sobie z byciem ocenianą oraz krytyką?
W tym zawodzie często trzeba oddzielić ciało od umysłu. Gust jest względny, ważne, żeby czuć się dobrze ze sobą.
Masz jakieś rady dla dziewczyn zaczynających swoją przygodę w świecie mody?
Pracować nad sobą, wierzyć w siebie i realizować marzenia. Definicja banalna, ale jedyna skuteczna.
Czy wyniosłaś coś wartościowego z tego doświadczenia?
Bardzo szybko poczułam drugą, tę gorszą stronę medalu. Kilka dni po emisji odcinków w których byłam widoczna przybyło mi przyjaciół i wrogów. Ludzie, którzy nigdy nie mieli ze mną kontaktu śmiało wyrażają negatywne opinie na mój temat w internecie. Na szczęście miałam świadomość, że jest to konsekwencja tego typu programów. Nie żałuję, bo była to świetna przygoda, a ludzie, którzy źle mi życzą są po prostu zazdrośni.
Zobaczcie, jak Viktoria radziła sobie do tej pory w programie. Oglądajcie wideo!