Czwarty odcinek MasterChefa Juniora obfitował w zwroty akcji i w prawdziwe dramaty! Były łzy szczęścia, łzy wzruszenia i łzy smutku...
Jako pierwsze na zawodników w tym odcinku czekały ogromne halibuty.
Lekcję profesjonalnego filetowania przeprowadził sam mistrz Michel Moran, który zachwycił młodych kucharzy ogromnym kunsztem i wprawą - w jego wykonaniu to wszystko wydawało się czymś banalnie prostym.
Następnie jurorzy poprosili uczestników o jak najlepsze wyfiletowanie swoich ryb - była to pierwsza część zadania...
Dla niektórych - była to pierwsza przygoda z prawdziwymi rybami, mimo - iż jak np. Kazik - ryby uwielbiają!
Jak się okazało - filetowanie ryb to nie jest łatwa sprawa i niektórzy zawodnicy mieli z tym zadaniem sporo problemów!
Najlepszy w filetowaniu okazał się Staszek, które jako zaprawiony wędkarz miał największe "rybne" doświadczenie, i to właśnie on - po raz pierwszy w programie - powędrował na balkon, gdzie tylko przyglądał się kolejnej konkurencji.
Kolejnym zadaniem było przygotowanie z wyfiletowanych halibutów przepysznego dania!
Najlepiej z tym zadaniem poradził sobie Maciek i to on znalazł się na balkonie!
W drugiej części odcinka najlepiej gotujące dzieci w Polsce musiały poradzić sobie z daniem arcytrudnym, czyli klasyczną polędwicą Wellington – potrawą rozsławioną w świecie przez samego Gordona Ramsaya – której przygotowania obawiają się nieraz nawet dorośli kucharze...
Konkurencję wygrał Kazik - jego "Wellington and chips" okazał się bezkonkurencyjny!
Z programem pożegnały się Tosia i Lena.
Wszystkie przepisy z dzisiejszego odcinka znajdzie tutaj!