W Chorzowie swoją restaurację Amore Mio zdecydował się otworzyć Łukasz wraz z mamą Ewą. Żadne z nich nie miało jednak doświadczenia w gastronomii. Kobieta jest z zawodu pielęgniarką, a jej syn to urodzony sportowiec. Po przygodzie z piłką nożną Łukasz zajął się kulturystyką, początkowo jako zawodnik, potem jako trener. Niestety jego świetnie rozwijającą się karierę sportową brutalnie przerwała straszna diagnoza lekarska – guz mózgu. Wtedy Ewa wzięła sprawy w swoje ręce. By syn mógł poddać się odpowiednim terapiom, a jednocześnie miał źródło dochodu otworzyła wraz z nim włoską restaurację.
Przed emisją w TV: Pizza parmeńska bez szynki parmeńskiej?!
Przed emisją w TV: Walka o przetrwanie restauracji w Chorzowie!