Nie jestem natomiast – i co gorsza nigdy nie byłem – piłkarzem. Co niektórzy uważają za wadę.A ponieważ posiadanie wad źle mnie robi na image oraz ogólnie denerwuje zdecydowałem się usterkę te usunąć.
Na szczęście z pomocą przyszedł mi niezawodny jak zawsze, Bubu, który zaprosił do siebie Błaszczykowskiego, któren jak powszechnie wiadomo jest kapitanem naszej reprezentacji narodowej w futbolu, co naturalnie czyni go ważniejszym od takiego na przykład premiera, który wprawdzie też gra w piłkę, ale nie jest kapitanem reprezentacji, co z góry stawia go na przegranej pozycji.Po krótkiej (acz treściwej) rozmowie poczułem się przygotowany. We włosy wtarłem żel, na szybko zbajerowałem kilka lasek, następnie sumiennie (acz nie bez przyjemności) zrobiłem wszystko, żeby się upewnić, że wstanę skacowany.
Co też się stało.
Następnie – z cierpieniem którzy mogą zrozumieć tylko sportowcy w ogóle, a sportowcy polscy w szczególności – udałem się na swoje nowe miejsce pracy, czyli na Stadion Narodowy.Gdzie zrozumiałem, że nie będę piłkarzem.
Nie umiem pływać.