Na razie wprawdzie mamy czarne góry (których absolutnie nie należy mylić z Górami Czarnymi, w których – jak wie każdy czytelnik* – jest złoto) i białe ulice, ale nie od przysłowiowego razu przysłowiowy Kraków przysłowiowo zbudowano. A propos którego to przysłowia pragnę zgłosić wniosek racjonalizatorski, w ramach którego Kraków – jako jednak zbudowany – proponuję zamienić na autostradę, dzięki czemu przysłowie nie straci aktualności być może nigdy, a na pewno bardzo długo.
Nawet zgłosiłbym ten wniosek do Sejmu, ale trochę strach, albowiem mogliby mnie jeszcze podstępnie do czegoś wybrać, na skutek czego zostałbym zmuszony do wykonywania pracy, w której wprawdzie nadal by się ze mnie śmiali, ale tym razem wcale nie o to by chodziło.
Poza tym skoro mam już wykonywać jakąś pracę (a generalnie wolałbym nie, albowiem od zawsze uważam, że gdyby człowiek stworzony był do pracy, to by go ona nie męczyła), to niechaj to będzie chociaż jaką praca prestiżowa. A tego – niestety – o pracy posła powiedzieć się nie da. Ciekawe dlaczego.
* No dobra każdy czytelnik urodzony w przyzwoicie odległym roku. Co definiuję jako drugą połowę zeszłego stulecia.
Autor: K.T.O.Ś