W pierwszych słowach mojego listu (bo epistolarność jest ostatnio w modzie) wyrażam nadzieję, że Święta Wielkiej Nocy upłynęły Wam w dobrej atmosferze, a straty w czasie rodzinnych dyskusji były umiarkowane i dające się naprawić w dającej się przewiedzieć przyszłości. Mamy też nadzieję, że czujna obserwacja rzeczywistości (którą – jak wiecie – uprawiam już wyłącznie hobbystycznie) sprawa Wam tyle radości co mi. Bo, po pierwsze zdrowy śmiech czyni cuda, ćwiczy mięśnie i dobroczynnie wpływa na pracę serca i przepony, a po drugie należy chwytać chwilę, albowiem choć jeszcze może być lepiej i może być gorzej to śmieszniej już chyba nie będzie.
Czego sobie i Wam życzy Wasz KTOŚ
podziel się: