Program „Kobieta na krańcu świata” wraca po przerwie na antenę i już teraz mogę powiedzieć, że to będzie najlepszy sezon w historii.
Będzie inny. Dlaczego? Bo ja się zmieniłam, dojrzałam, zyskałam nową perspektywę. Wróciłam do pracy z nową energią i zapałem. Przez ostatnie miesiące podróżowaliśmy na krańce świata w poszukiwaniu kobiet, które inspirują, opowiadają o tym, co dziś jest najważniejsze i najbardziej aktualne.
Na realizację niektórych z tematów czekałam wiele lat, ale w życiu na dobre rzeczy warto czekać. W tym sezonie pokażemy też najstarszą i najmłodszą bohaterkę w historii naszego programu. Widzowie zobaczą odcinki z ośmiu krajów na pięciu kontynentach, ale nie o rekordy i liczbę przebytych kilometrów chodzi. Dla mnie zawsze najważniejsze jest spotkanie z drugim człowiekiem, wspólnie spędzony czas, intymna rozmowa. I prawda o świecie Nigeria nazywana jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc na Ziemi, ale to też miejsce, w którym swój dom ma nadzieja. Siedem lat temu obiegło świat zdjęcie duńskiej wolontariuszki, która poi wodą wychudzone, umierające dziecko. Dwuletni chłopczyk został oskarżony o czary i pozostawiony na pewną śmierć. Anja Ringgren Lovén uratowała go i podarowała nowe życie.
Wiedziałam, że muszę w końcu pojechać do Nigerii i poznać bliżej historię Anji i Hope, bo takie imię dostał ocalony maluch. Oboje zostali bohaterami pierwszego odcinka nowego sezonu programu „Kobieta na krańcu świata”, a ja zyskałam bratnią duszę. To kobieta, która każdego dnia zmienia świat na lepsze i daje nadzieję. Zdołaliśmy też odnaleźć mamę Hope, kora nie wiedziała co stało się z jej synem i w pewnym sensie zamknąć tę opowieść. Wizyta w Panamie to trudna lekcja obserwacji znikającego świata. Domem naszej bohaterki jest rejon, który przez zmiany klimatyczne może niedługo przestać istnieć. Wyspy regionu Guna Yala toną wraz z podnoszącym się poziomem morza, a rdzenni mieszkańcy Guna już dzisiaj nazywani są jednymi z pierwszych uchodźców klimatycznych. Archipelag San Blas to raj, który lada moment może zostać utracony, a wraz z nim wspaniała kultura ludności Guna. Nasza bohaterka Kandra walczy o to, żeby jej świat nie zniknął pod wodą, walczy również o wyrównywanie szans kobiet. Nie wyobrażałam sobie realizacji tego sezonu programu „Kobieta na krańcu świata” bez wizyty w Ukrainie i rozmowy z kobietami, które każdego dnia walczą o wolność i o godność. Tam dramaty rozgrywają się nie tylko na froncie. Niezwykłe kobiety powierzyły mi swoje najtrudniejsze historie i pokazały, czym jest prawdziwe człowieczeństwo. Każda z nich mówi o sobie: "Jestem zwyczajną kobietą", ale dla mnie są prawdziwymi bohaterkami, o których powinno się głośno mówić i pisać. Nie godzą się, żeby nazywać je „ofiarami”, są tymi, które doświadczyły, przeżyły i niosą świadectwo. Nie znamy rzeczywistej skali gwałtów wojennych na terenie Ukrainy, ale wiemy, że przemoc seksualna musi być zaliczana do zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Niszczy poszczególne osoby, rodziny i naród na wiele pokoleń. To jeden z najtrudniejszych, ale i najważniejszych tematów, jakie zrealizowałam w swoim życiu. Do Hongkongu i do Londynu pojechaliśmy, żeby poznać najmłodszą bohaterkę w historii programu „Kobieta na krańcu świata”. To zaledwie siedmioletnia Sophia… najbardziej rozpoznawalny na świecie robot humanoidalny. Ma na swoim koncie okładki poczytnych magazynów, spotkania ze znanymi ludźmi, randkowała z Willem Smithem. To prawdziwa celebrytka, a jej kalendarz jest niezwykle napięty. Budzi żywe zainteresowanie, ale i obawy. Sztuczna inteligencja od lat jest gorącym tematem do rozważań natury moralnej, dzisiaj aktualnym jak nigdy wcześniej. Wzbudza kontrowersje i prowokuje do dyskusji. Czy udoskonalanie robotów humanoidalnych zmieni nasze życie? Brazylia. Większości osób to miejsce kojarzy się z kolorowym karnawałem, piłką nożną i beztroską. Jednak to przede wszystkim kraj kontrastów. W Brazylii notuje się najwięcej morderstw transpłciowych kobiet, a jednocześnie to tu wyświetla się najwięcej filmów porno z ich udziałem. Postanowiłam opowiedzieć historię Lary, która od lat jest aktywistką na rzecz społeczności LGBT+ i stworzyła Casa Transformar, czyli dom dla tych, którzy czują się wykluczeni społecznie. Kanada przyciąga krajobrazami. Chyba nigdzie indziej na świecie natura tak bardzo nie manifestuje swojego dzikiego piękna. Ale piękno to przez wiele lat było scenerią piekła, jakie kolonizatorzy zgotowali mieszkańcom. Około 150 tysięcy rdzennych dzieci zostało siłą odebranych rodzicom i umieszczonych w szkołach z internatami. Większość z nich nigdy nie wróciła do domów. W Górach Skalistych, w Parku Narodowym Jasper, który jest domem Pierwszych Narodów (rdzennych mieszkańców), spotkałam się z kobietą, której imię tłumaczone z języka Cree oznacza „Ta, która przenosi góry”. Matricia walczy o zachowanie swojej kultury, tożsamości i pamięć o tych, którzy zostali poddani „kulturowemu ludobójstwu”. Ostatni odcinek tego sezonu to opowieść o przemijaniu i o tym, że korzystanie z życia i czerpanie z niego pełnymi garściami nie ma limitu wieku! Na słonecznej Florydzie nasza bohaterka Donna wprowadziła mnie w tajniki tańca w zespole o nazwie „Calendar Girls”. To grupa dziewczyn po 50 roku życia (najstarsza ma 83 lata!), które wiedzą, jak korzystać i cieszyć się z każdego dnia życia. Wszyscy moglibyśmy się uczyć od nich dystansu do siebie do i świata. A ja, po realizacji tego odcinka zupełnie przestałam się bać starości – co wszystkim serdecznie polecam!
W tym sezonie programu „Kobieta na krańcu świata” zapraszam też na odcinek specjalny, w którym pokażemy inspirujących… mężczyzn na krańcach świata! Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się doczekać startu programu! Ta seria to dla mnie wyjątkowa lekcja pokory, miłości i godności. Mam nadzieję, że będziecie ze mną od 3 września. I kolejny raz wybierzecie się niezwykłą podróż na krańce świata, żeby wrócić z niej z przekonaniem i wiarą w to, że tak naprawdę nas, ludzi, więcej łączy, niż kiedykolwiek różniło. Do zobaczenia!
Autor: Martyna Wojciechowska
Źródło zdjęcia głównego: mat.prasowe