Redakcja Kobiety na Krańcu Świata na tropie ciekawych tematów

Redakcja Kobiety na Krańcu Świata na tropie ciekawych tematów
Redakcja Kobiety na Krańcu Świata na tropie ciekawych tematów

Trzecia seria "Kobiety na krańcach świata” dobiegła końca. Jeszcze mamy wyryte w pamięci wyjątkowe dokonania naszych niesamowitych bohaterek, a już zabieramy się do kolejnych poszukiwań. Po trzech latach starań, jako pierwsza ekipa telewizyjna dostaliśmy pozwolenie na zdjęcia na Kubie. Gorące słońce, gorące rytmy i gorące kobiety, a wśród nich młoda, piękna piosenkarka Vannia Borges, czyli objawienie muzyczne ostatnich lat na Kubie. Niegdyś wchodziła w skład kubańskiej grupy Bamboleo. Obecnie występuje jako solistka. Pierwsza płyta piosenkarki zawiera nowe wersje utworów Alejandro Sanza, które rozsławiły słynnego madryckiego muzyka. Vannia Borges jest uznawana za najlepiej zapowiadającą się wokalistkę kubańską z aspiracjami międzynarodowymi, także ze względu na niezwykłą osobowość.

Kolejną niezwykłą kobietą znaleźliśmy w Zambii. Esther Phiri wychowała się w biednej dzielnicy i ubogiej rodzinie, pod opieką babki, której pomagała sprzedawać warzywa na targu, co było dla nich jedynym źródłem utrzymania. Gdy miała 16 lat została mamą. Musiała rzucić szkołę, mieszkała kątem w wynajmowanej jednoizbowej chatce, często chodziła głodna i spała z córeczką na gołej podłodze. Została sama i nie miała żadnych środków do życia. Boks zaczęła trenować w ramach darmowych zajęć profilaktyki AIDS zorganizowanych przez jedną z dużych organizacji pozarządowych działających w Zambii. Była jedyną dziewczyną w programie, a konserwatywne otoczenie, łącznie z władzami klubu nie akceptowało tego, że jej trenerem jest mężczyzna. Mimo to regularnie dojeżdżała na salę gimnastyczną przedzierając się autobusami z czterema przesiadkami przez całą Lusakę. Dziś Phiri ma 23 lata i jest Mistrzynią Świata w boksie wagi lekko-półśredniej.

W Zimbabwe zainteresowały nas niezwykłe SANGOMY czyli lekarki dusz. Sangomy to według tradycji plemienia Ndebele zamieszkującego południową Afrykę (w tym Zimbabwe i RPA), kobiety wybrane przez duchy przodków do uzdrawiania. Według wierzeń, zmarli przodkowie mogą kierować czynami żyjących poprzez uzdrawianie, przywracanie zgody we wspólnocie i wypędzanie złych duchów. Sangomy mogą zatem odgrywać ważne role społeczne i polityczne: od przepowiadania przyszłości, uzdrawiania, rytuałów, przez chronienie swoimi mocami wojowników, odnajdywanie zagubionego na stepie bydła i obronę wspólnot przed czarami, do opowiadania: o dziejach kosmosu, o historii plemienia, czy o mitach i źródłach tradycji. Cieszą się wielkim szacunkiem, ponieważ ich moce mają ponoć zwalczać choroby powodowane przez czarownice, kontakt z nieczystymi obiektami lub same duchy przodków (mogą oni być złośliwi sami z siebie lub mścić się za brak szacunku i ofiar). Wybrane kobiety używają swej mocy, by poprzez obrzędy obłaskawić duchy przodków.

Redakcja Kobiety na Krańcu Świata na tropie ciekawych tematów
na tropie ciekawych tematów
na tropie ciekawych tematów
na tropie ciekawych tematów
na tropie ciekawych tematów
+16
Zobacz galerię

Redakcja Kobiety na Krańcu Świata na tropie ciekawych tematów

W ramach dokumentacji do programu zostaliśmy zaproszeni przez Ambasadora ds. Turystyki Republiki Zimbabwe w Europie Wschodniej, do odwiedzenia tego wyjątkowego kraju. Podczas tego dziennikarskiego wyjazdu dokumentalistki programu miały okazję poznać jego mieszkańców i zobaczyć niesamowite bogactwa naturalne. Największe wrażenie zrobiły Wodospady Wiktorii uważane są za jeden z siedmiu naturalnych cudów świata. Znajdują się na terenie Parku Narodowego Wodospadów Wiktorii (Victoria Falls NP) i są wpisane na listę dziedzictwa światowego UNESCO.

Wysokość spadku wody wynosi 111 m, szerokość wodospadu 1,7 kilometra. W sezonie szczytowym w każdej sekundzie przetacza się tam ponad 9 milionów litrów wody. Wodospad oglądany np. z pokładu samolotu wygląda tak, jakby ziemia pękła w poprzek rzeki i woda wlała się z impetem w powstałą w ten sposób rozpadlinę. Geolodzy potwierdzają, że urwisko jest wynikiem ruchów tektonicznych. „Podczołgawszy się w strachu do samej krawędzi, spojrzałem w głąb wielkiej szczeliny, która ciągnęła się w poprzek szerokiej Zambezi. Patrząc w przepaść, nie widzi się nic prócz gęstej białej chmury". To słowa słynnego afrykańskiego podróżnika Davida Livingstone'a. Tak opisywał moment, w którym po raz pierwszy ujrzał rozległy wodospad na granicy dzisiejszej Zambii i Zimbabwe. „Widok jest tak piękny, że muszą się w niego wpatrywać aniołowie w locie”- dodał. Ponad wodospadem unosi się trzystumetrowy obłok mgły widoczny z odległości 60 kilometrów. Tubylcy nazywają go ,,Dymem, który grzmi”. Wierzą, że w obłoku pary zamieszkują duchy przodków, które błogosławią ludziom. Dlatego, kiedy poziom wody opada, nadchodzi czas głodu i mgła zanika, sądzą, że spadła na nich kara za złe uczynki... Livingstone uznał wodospad za "najwspanialsze zjawisko w Afryce". Nazwał go na cześć swojej królowej, Wiktorii. Od czasów Livingstone'a wodospady Wiktorii zmieniły się w turystyczną atrakcję na dużą skalę. Wokół startują helikoptery, balony i samoloty widokowe. Po moście nad kaskadami przechadzają się setki turystów. Duszka z wodospadu, który będzie od dziś przynosił wyłącznie szczęście można kupić od tubylców za jednego dolara. Odważni mogą wykonać skok z mostu na bungee lub na tyrolce zjechać w imponującą swoim rozmiarem przepaść z prędkością 100 kilometrów na godzinę. Jedna z naszych dokumentalistek odważyła się na taką przejażdżkę z adrenaliną. Wrażenie podobno niezapomniane.

Tuż obok wodospadu rozciąga się Niagara Falls, miasteczko obsługujące nowożeńców spędzających tu miodowy miesiąc. Władze miejskie chlubią się, że to światowa stolica podróży poślubnych. Sztandarowy produkt miasteczka to Victoria FallsHotel.

W przewodnikach renomowany jako jeden ze 100 najlepszych hoteli świata. Hotelowy boy zapewnia, że gośćmi bywały tu takie gwiazdy jak Elton John czy Michael Jackson.

Nasze dokumentalistki dzięki wizycie w Matobo National Park miały również okazję by podziwiać piękno dzikich zwierząt. To niezwykłe miejsce jest domem dla słoni, żyraf, gazeli guźców oraz białych i czarnych nosorożców (zdziesiątkowanych niestewwników). Matobo to w języku plemienia Ndebele - kamienie. Krajobraz parku usiany jest granitowymi kopcami o niezwykłych kształtach wyrzeźbionych przez naturę. W jednej z pieczar na terenie parku odnaleziono rysunki naskalne przedstawiające rytuały polowania, których wiek oceniany jest na 15 tysięcy lat. Pomiędzy formacjami skalnymi w promieniach słońca wygrzewały się wielobarwne jaszczurki, których obecność zwiedzających kompletnie nie interesowała.

Zimbabwe to kraj pełen kontrastów. Niezwykle różnorodny, ze zjawiskową florą i bogatą fauną. Pulsujące życiem miasta sąsiadują z położonymi nieopodal maleńkimi wioskami, gdzie w glinianych chatkach czas zatrzymał się dawno temu.

Tutaj odnajdziemy niepowtarzalne parki pełne dzikich zwierząt i majestatyczne ruiny Great Zimbabwe. Tutaj wieśniak jadący na rowerze z kurami w bagażniku mija po drodze przechodzace przez ulicę słonie, a już po chwili zza zakrętu wyłania się lśniące BMW. Ale Zimbabwe to przede wszystkich otwarci, weseli i sympatyczni ludzie, dla których afrykański czas płynie zupełnie inaczej niż u nas w zabieganej Europie.

Nasze dokumentalistki po spacerze nad wodospademi, wizycie w parku Matobo i ekstremalnych wyczynach, poczuły głód. W miejscowej restauracji Boma spałaszowały więc ogon krokodyla, smażone robaki, jądra małpy i strusia w galarecie. Jak widać apetyty w redakcji „Kobiety na krańcu świata“ dopisywały nam zawsze ;-) Zarówno na niebanalne dania, niezwykłe podróże czy niesamowite historie, które nasi widzowie mogli potem śledzić w kolejnych odcinkach programu „ Kobieta na krańcu świata“.

podziel się:

Pozostałe wiadomości