Leszek Miller o narodzinach wnuczki
Leszek Miller wspominał dzień, w którym urodziła się Monika. Wnuczka zajęła szczególne miejsce w sercu dziadka i jego gabinecie. Jej przyjście na świat było wielką radością dla całej rodziny.
- Dokładnie pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy przyjechała do naszego mieszkania. Jej mama przyjechała z moją żoną, obydwie panie były bardzo wzruszone - no i ja oczywiście też. To oznaczało, że ja będę musiał wyprowadzić się z mojego pokoju. Dlatego, że tam stanęła kołyska. No i to był najważniejszy pokój oczywiście - powiedział Leszek Miller.
Były premier opowiedział również zabawną anegdotę, swój gabinet, w którym pracował, musiał oddać Monice, na pokój dziecięcy.
- Pełniłem wtedy urząd Ministra Spraw Wewnętrznych. Zapukało dwóch panów, mnie nie było akurat w domu. Chcieli zainstalować specjalną łączność i zapytali, gdzie jest gabinet pana ministra? Mama Moniki powiedziała, że gabinet jest zajęty przez wnuczkę. Kiedy Monika z nami zamieszkała, to cały świat kręcił się wokół wnuczki – wyznał Leszek Miller.
Oglądaj Dzień Dobry TVN w Player.pl >
Monika Miller o swoim dziadku
Monika Miller opowiedziała o swoim dzieciństwie i byciu wnuczką znanego dziadka. Poświęcali dużo czasu na zabawę. Odgrywali wspólnie sceny ratowania księżniczki przez księcia. Były premier uczył Monikę pływać. Wnuczka wyznała, że dziadek jest dla niej bardzo wyrozumiały.
- Zawsze, jak coś napsociłam, nawet jeżeli mocno przegięłam, to mój dziadek był ostatnią osobą, która dałaby mi karę. Była taka akcja, że zaczęłam pisać po ścianach. Wszyscy byli bardzo źli. A ja wtedy powiedziałam: Nie możecie być źli, bo ja napisałam, że dziadek jest słodki – powiedziała Monika.
Leszek Miller - prezent na Dzień Dziadka
Monika Miller zaskoczyła dziadka. Z okazji jego święta podarowała mu biografię The Beatles. Polityk opowiedział historię związaną ze sławnym zespołem i spotkaniu z Tonym Blairem.
- Muszę się pochwalić, że kiedyś będąc u premiera Blaira w Londynie, na Downing Street - powiedział, że ma dla mnie coś specjalnego. Wyciągnął taką dużą antologię The Beatles i też powiedział - tak, jak Monika – otwórz i zobacz. Tam był autograf Paula McCartneya z bardzo uprzejmą dedykacją – wyznał Leszek Miller.