I bardzo dobrze. W końcu miło jest wiedzieć, że jest się elementem gatunku nader innowacyjnego, nawet jeżeli to dziwnie okazuje. Na przykład wstrzykując sobie broń biologiczną grupy A w różne części ciała. Albo wycinając sobie kluczowe fragmenty rozlicznych organów. Albo wypisując różne o różnych ludziach. Szczególnie o Węgrowskiej.
A wszystko to w imię osiągnięcia tak zwanej doskonałości.
A przecież nie od dziś wiadomo, że człowieka wprawdzie szanuje się za jego zalety, ale lubi wyłącznie za wady. Ja podobno jestem bardzo lubiany. I chcę, żeby tak zostało. Dlatego publicznie oświadczam, że od dziś przestaję dążyć do doskonałości. Jak doskonałość chce, to może sobie dążyć za mną. Co – po pewnym zastanowieniu – wydaje mi się dużo zabawniejsze.
Autor: K.T.O.Ś