Karolina z "Żon Miami" o trudnym dzieciństwie w Polsce. Prosiła prezydenta o pomoc [TYLKO U NAS]

Karolina Antoniades z "Żon Miami" szczerze o dzieciństwie
Karolina Antoniades to jedna z bohaterek programu "Żony Miami". Widzowie z zapartym tchem śledzili jej losy w pięknym i gorącym Miami. W rozmowie z Dagmarą Olszewską opowiedziała, jak wyglądało jej życie w Polsce. "Moje dzieciństwo nie było do końca takie, jak innych dzieci".

Influencerka, stylistka, mama i żona, pasjonatka wszystkiego, co zdrowe i ekologiczne. W Miami mieszka od niedawna. Karolina Antoniades swoją historią udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych. Będzie przykładem na innych?

"Żony Miami" - Karolina Antoniades

Karolina Atoniades podczas rozmowy opowiedziała nam, jak wspomina życie w Polsce. Wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się na opuszczenie ojczyzny i w jaki sposób osiągnęła swój zawodowy cel. 

- Muszę przyznać, że wspominam bardzo dobrze Polskę, chociaż nie miałam zbyt kolorowego dzieciństwa. Nie chcę zasmucać, więc postaram się to opowiedzieć w najbardziej pozytywny sposób. Zostałam wychowana przez tatę i babcię. Nie byliśmy z bardzo biednej rodziny, ale wiadomo jak to w latach 80. Nikomu się jakoś specjalnie nie przelewało. Mieszkaliśmy w mieście, ale mój tata był zagorzałym zwolennikiem mieszkania na wsi. Mieliśmy farmę z końmi. Było bardzo dużo pracy i obowiązków. Jako że nie miałam mamy, już w wieku Atheny musiałam sprzątać, gotować.  Moje dzieciństwo nie wyglądało do końca tak, jak innych dzieci. Pamiętam, jak musiałam pielić buraki cukrowe dla koni w wakacje. Grządki cebuli do tej pory śnią mi się po nocach. Miałam bardzo dużo obowiązków jako dziecko i mój tata bardzo chciał, żebym któregoś dnia przejęła po nim tę farmę koni. Jego marzeniem było, żebym udzielała się tak jak on. Ja jednak miała inne marzenia. Uwielbiam konie do dzisiaj, umiem jeździć na koniach, ale nie chcę mieć nic wspólnego z rolą ani niczym podobnym - powiedziała. 

Karolina Antoniades wysłała list do prezydenta 

Bohaterka programu "Żony Miami" wyznała, że mimo chęci, nie miała czasu na naukę. Mając 13 lat postanowiłam nawet napisać petycję do prezydenta.

- Mój tata nie był bardzo wspierający, jeśli chodzi o naukę. Nigdy nie miałam czasu, żeby się uczyć. Wiecznie musiałam wykonywać jakieś prace w domu czy na farmie. Oglądałam wypowiedź prezydenta Kwaśniewskiego, jego córka zrobiła bardzo fajną relację. Przypomniało mi się wtedy, gdy jako dziecko napisałam do niego list, miałam 13 lat. Chciałam, żeby mi pomógł. Napisałam, że nie mam czasu się uczyć, ciągle muszę wykonywać jakieś prace. Oczywiście mi nie odpisał, ale przypomniało mi się, że tak zrobiłam. Mój tata nie za bardzo chciał mi pomagać ze studiami. Twierdził, że powinnam kontynuować pracę na farmie.. Musiałam radzić sobie sama. Pomogła mi w tym moja babcia. Miała oszczędności na to, by przez rok utrzymać mnie w innym mieście na studiach. Po roku te środki się skończyły. Wzięłam urlop dziekański i wyjechałam do Niemiec. Pracowałam przez 7 dni w tygodniu jako sprzątaczka, niania, barmanka. Sama uzbierałam sobie na te studia. Opłaciłam trzy lata z góry, przyjechałam do Polski, skończyłam naukę. Gdy miałam już odrobinę doświadczenia za granicą, Anglia otworzyła dla Polaków granice. Postanowiłam, że pojadę tam i spróbuję spełniać swoje marzenia, które od zawsze dotyczyły mody" - opowiedziała Karolina.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tu:

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło zdjęcia głównego: X-News

podziel się:

Pozostałe wiadomości