Martyna Wojciechowska, podróżniczka, dziennikarka, już od dawna wspiera finansowo dziewczynki z różnych zakątków świata, żeby miały możliwość dalszej edukacji. Pewnego razu podczas podróży do Tanzanii poznała Kabulę, 20-letnią dziewczynę, której "Trzema machnięciami maczety odrąbali (...) rękę". Kabula wiele przeżyła w swoim życiu, ponieważ jest albinoską. Bielactwo w tamtej części świata jest odbierane jako swoisty symbol, a z ciała albinosów robi się amulety, które mają zapewnić ich posiadaczom bogactwo i władzę. Martyna, chcąc zmienić zły los dziewczyny, postanowiła ją zaadoptować.
Marysia jest oczkiem w głowie Wojciechowskiej, która opowiada o tym w rozmowie z "Vivą!".
- mamy mnóstwo momentów, kiedy jesteśmy tylko same, i bardzo o to dbam. W domu nie odbieram służbowych telefonów. Bawimy się razem, wspinamy, jeździmy na nartach, a kiedy cierpi, rzucam wszystko, siedzimy razem na podłodze i płaczemy. Staram się być mamą na milion procent i wierzę, że daję Marysi to, co najważniejsze – poczucie bezpieczeństwa.
Teraz, kiedy biologiczna córka Martyny, kończy 10 lat, dziennikarka uznała, że to dobry czas na poznanie się przybranych sióstr. Pomimo tego, że dziewczyny wiedzą o sobie, to jeszcze nigdy ze sobą nie rozmawiały więc na pewno ucieszą się ze spotkania.
Co o adopcji i Kabule mówi Martyna? Zobaczcie wideo!
Martyna Wojciechowska wybiera swój ulubiony odcinek "Kobiety na krańcu świata"
Źródło zdjęcia głównego: mwmedia