Robert Kozyra - utracona miłość i odnaleziony sen

Robert Kozyra - utracona miłość i odnaleziony sen
Robert Kozyra - utracona miłość i odnaleziony sen
Źródło: Grzegorz Press

Odkąd Robert Kozyra został jurorem w "Mam Talent!" jest częstym gościem w prasie kolorowej i portalach plotkarskich. Z wywiadów z nim dowiedzieliśmy się już m.in, że miał złamamy kręgosłup, dlaczego został jurorem "Mam Talent!", jakie ma kompetencje, żeby nim być, że jest sobą i że nie ma zamiaru udawać Wojewódzkiego.

Czy da się zrobić taki wywiad z Kozyrą, z którego dowiedzielibyśmy się o nim czegoś jeszcze? Okazuje się, że tak. W najnowszej "Vivie!" były szef Radia Zet uchyla nieco rąbka tajemnicy swojej prywatności. Zwierza się z utraconej bezpowrotnie miłości.

- Nie udały mi się moje związki. Najważniejszy skończył się nie z mojej winy - wyznaje w "Vivie!". - Bóg zabrał moją drugą połowę. Było to dla mnie trudne do zaakceptowania. Właściwie do dziś nie mogę się z tym pogodzić, choć minęło kilka lat.

Kozyra przyznaje, że w życiu prywatnym nie udało mu się odnieść takiego sukcesu jak w zawodowym. Jest sam, ale nie jest samotny. Na pytanie, czy zna uczucie samotności, odpowiada:

- Czasem mnie dopada. Ale nie przeraża. Mam wielu dobrych znajomych, kilkoro naprawdę bliskich przyjaciół.

W swoim życiu Kozyra najbardziej lubi to... że już nic nie musi.

- Kiedy po rozstaniu z radiem poleciałem do Nowego Jorku, spotkałem kobietę, z którą bardzo miło mi się rozmawiało. Pod koniec spotkania zapytała: "A co ty robisz?". "Już nic", odpowiedziałem: "Jestem emerytem". Spojrzała na mnie ze zdziwieniem: "W tak młodym wieku?", zapytała. "Aha, byłeś policjantem!", stwierdziła. W pewnym sensie miała rację - opowiedział "Vivie!".

Kozyra oczywiście nawiązał do swojej 14-letniej pracy w Radiu Zet.

- To był bardzo trudny i ciężki okres. Czasami czułem się jak na wojnie albo w więzieniu - mówi były prezes Zetki. - Za bardzo poświęcałem się radiu. Co, oceniając z perspektywy czasu, było irracjonalne, bo to przecież nie była moja firma. (...) Dzień, w którym przestałem być prezesem Radia Zet, był jednym z najlepszych w moim życiu.

Od tego czasu Kozyra zaczął poświęcać się swoim pasjom i wreszcie nie ma problemów ze snem.

- Teraz śpię jak niemowlę. Po dziewięć godzin. To zaskakujące, bo wydawało mi się, że bezsenność jest w pewnym sensie moją drugą naturą - mówi.

Zobacz także:

Nowy rodzynek wśród ostrych babek

Kozyra w "Mam Talent!" - dlaczego się zdecydował?

Autor: Paulina Lipka

Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Press

podziel się:

Pozostałe wiadomości