Upgrejdnę się w eirloku

Ktoś
Ktoś

Na początku kilka słów o mnie. Jestem Kimś. Mieszkam w TVN-ie, gdzie wszyscy patrzą na mnie jak w tęczę. I trochę zresztą się tak czuję, jak ta tęcza – coś, co pojawiło się zaraz po Potopie i od tego czasu sobie wisi. Zwykle udaje mi się o tym nie myśleć (tak jak Bubu), ale ostatnio okazałem się starszy od słów. A konkretnie od ich znaczeń. Weźmy na przykład takie onegdaj, które jeszcze pod koniec stulecia oznaczało „przedwczoraj”, a nie „kiedyś”. Kiedyś to było „ongiś. Czyli ongiś mogłem powiedzieć, że onegdaj byłem w kinie, mając na myśli, na przykład, zeszłą środę. Dziś takie zdanie sugerowałoby , że byłem tam, żeby potrzymać za rączkę braci Lumiere. Która to sytuacja oczywiście mogła mieć miejsce, ale po co o tym mówić. Albo weźcie taki przymiotnik „daremny”. Za moich czasów to daremny mógł być tylko opór. Względnie wysiłek. Człowiek mógł być co najwyżej beznadziejny. Tajemna ta wiedza nie przeżyła najwyraźniej przełomu milleniów, przymiotnik utracił swoje pierwotne znaczenie, a następnie po cichutku umarł. Moim zdaniem znienacka napadł go jakiś anglicyzm. Prawdopodobnie cringe. Przybity widocznym przemijaniem świata, zdecydowałem się, porzucić przyziemne myśli, co jak wiadomo najlepiej się robi w samolocie. Co prawda udało mi się nabyć tylko bilety w klasie ekonomicznej, ale nie szkodzi. Upgrejdnę się w eirloku.

podziel się:

Pozostałe wiadomości