A przecież ostatecznie wszyscy jesteśmy ludźmi

Ktoś
Ktoś

Na początku kilka słów o mnie. Jestem Kimś. Mieszkam w TVN-ie, gdzie wszyscy patrzą na mnie jak w tęczę. Teraz to nawet bardziej, bo się nie widzieliśmy jakiś czas, i niektórzy wykazują objawy odstawienia. I nic dziwnego. W końcu razem z Bubu przychodzimy tutaj tak długo, że kiedy zaczynaliśmy, to niektórzy z nich na chleb mówili „blep” a na muchy „tapty”. Co, po zastanowieniu, tłumaczy te wszystkie „uważaj dziadku”. Po prostu traktują nas jak członka rodziny. Co jest w jakiś sposób pocieszające, zważywszy na fakt, że teraz raczej w modzie jest szukanie tego, co nas dzieli raczej niż tego co nas łączy.

A przecież ostatecznie wszyscy jesteśmy ludźmi. Czyliż nie mamy rąk, członków, organów, zmysłów, uczuć, namiętności? Nie żywimyż się tymi samymi pokarmami, nie możemy być zranionymi takiem samem narzędziem, nie ulegamyż takim samym chorobom, nie leczymy się takimi środkami, nie czujemyż tak samo zimna w zimie, a ciepła w lecie? Bo pamiętajcie! To wszystko minie. A my zostaniemy. Oczywiście przy odrobinie szczęścia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości