Kobieta na krańcu świata

GHANA. „CZAROWNICA” Amina

Kobieta na krańcu świata

Martyna dociera na pustkowie oddalone dziesiątki kilometrów od najbliższej osady. Żyją tu kobiety oskarżone o najgorsze czyny.

Zabijanie dzieci, powodowanie śmiertelnych chorób, podpalanie domów – wszystko to zrobiły za pomocą czarów, dlatego zostały wygnane ze swoich wiosek. W Ghanie czarownicą zostaje się niebywale łatwo, wystarczy, że winę wiedźmy potwierdzi rytuał, w którym zabija się kurczaka. Rytuału dokonuje wódz wioski; jeśli zwierzę padając przewróci się na plecy kobieta jest niewinna, jeśli na brzuch – nie ma wątpliwości – jest czarownicą.

Kobiety mieszkające w obozie nigdy nie zrobiły niczego złego, zostały skazane na banicję, bo ktoś nieżyczliwy posądził je o czary, a test z kurczakiem to potwierdził. „Czarownice” mieszkają w obozie tak długo, aż jego wódz zdecyduje, że są gotowe opuścić to miejsce. Bardzo rzadko jednak zdarza się, że „wiedźma" wraca do domu. Kobiety mieszkające w obozie, cierpią z powodu utraty kontaktu z rodziną i odrzucenia przez społeczność swoich wiosek. Być odrzuconą przez grupę, odseparowaną od bliskich, to najgorsze co może spotkać afrykańską kobietę. Z tego powodu boleją bardziej, niż z powodu niesłusznego oskarżenia o uprawianie czarnej magii.

W obozie Martyna poznaje Aminę i jej wnuczkę Rukaye. Wnuczka mieszka razem z babcią, żeby móc opiekować się starszą kobietą – prać jej ubrania, zbierać drewno na opał. Jedenastoletnia dziewczynka bardzo tęskni za matką, nie wie, kiedy ją zobaczy. Amina marzy o powrocie do domu, chciałaby zobaczyć syna, córkę, męża, wnuki. Martyna nie może doprowadzić do tego, żeby Amina wróciła do domu, ale udaje się jej spełnić marzenie tej starej kobiety. Jedzie do rodzinnej wioski Aminy, oddalonej o dziesiątki kilometrów i przywozi jej rodzinę do obozu. Po wielu latach Amina spotyka swojego męża, dzieci i wnuki, a mała Rukaya widzi swoją matkę. Spotkanie jest dość chłodne. Rodzina nie chce, żeby nieuniknione rozstanie wywołało ból. Choć starają się tego nie okazywać, wszyscy są wzruszeni i przejęci. Nie wiadomo, czy Amina kiedykolwiek wróci do domu. Ale nawet, jeśli przyjdzie jej zostać na zawsze w obozie, będzie pocieszać ją wspomnienie spotkania z rodziną, które odbyło się dzięki Martynie.

Aktualności